Ja wiem, że polityk to inny rodzaj człowieka, ale...
Słuchałam wczoraj zapowiadanego szumnie programu konsolidacji...Już w środę było wiadomo, że z bomby wyjdzie chyba kapiszon - pan Pawlak powiedział, że o zadnym rządowym programie nie ma mowy, bo on o nim nie słyszał.
No, ale myślałam, że jednak premier mnie czymś zaskoczy.
Mnóstwo polityków PO - z rządu i samorządu, aula politechniki (ciekawa jestem, czy za darmo, czy jednak PO zapłaciło za wynajem?) a z ekranu leje się woda, woda, woda.Jak zwykle i jak zawsze.
Zrobimy, wzmożymy, obetniemy - w to akurat wierzę.
Już o szczegóły było trudno.Drobnym druczkiem doczytałam się, że kasy fiskalne będa wprowadzone dla lekarzy i prawników - ale kiedy, nie wiadomo.
Najlepiej wystąpienie podsumował koalicjant Piechociński - żeby nie było emerytur, ZUSu, KRUSu - dyskretnie nie poleciał Kononowiczem dalej.
Przez chwilę myślałam, że to tylko ja - pisowskie nasienie - taka niezadowolona z Naszego Słoneczka.Że Boni ogłosi szczegóły ( na Rostowskiego nie liczę, po krótkim pobycie w kraju zwinie walizki i odfrunie do Londynu).
Ale dziennikarze nawet nie czekali na wytyczne,zwłaszcza dziennikarze ekonomiczni.Zjechali wystąpienie równo - już wczoraj na portalach trudno było odnaleźć ślady wiekopomnych Myśli Wodza.
No, ale rzucono nam przy okazji ochłap - zamiast Orlików, które intersują tylko sportowców i młodzież, coś dla reszty publisi.A że reszta ledwo przy tych konsolidacjach dyszy - Centrum Pomocy Społecznej.W tym Centrum ma być biblioteka ( zeby sobie biedak mógł kulturalnie poczytać, a nie tylko chlać) oraz internet - pewnie, żeby nie musiał tracić pieniędzy na znaczki, tylko nowocześnie wysłać swoje 1500 cv mejlem.
No i to pewnie bardzo łatwo przyjdzie zrobić.Bo takie biblioteki z internetem już są w każdej gminie.MOPS też jest - wystarczy zmienić tabliczki na nowe.
Jak to dumnie będzie brzmiało -Centrum Pomocy Społecznej im Donalda Tuska i małżonki jego Małgorzaty.
I tak się zastanawiam - jak w tytule.Czy Pan tak sam z siebie, czy Pana wypychają, aby takie dyrdymały bez zmrużenia okiem klepać?
I powiem jedno - całe życie nie skąpiłam, jak moja koleżanka ( zawsze narzekała, że już gotuje tylko szklankę wody, a za gaz znowu musi płacić więcej, bo podwyżki, obsesyjnie pytała się ile wydaje na koty) tylko starałam się ZAROBIĆ na swoje potrzeby.
Jak Pan COŚ zrobi, aby ludzie mogli zarabiac, to i budżet zakwitnie i na emerytury nie będą ludzie przechodzić....
Dla mnie najlepszym wskaźnikiem były zawsze supermarkety - jak w kasie siedziały panie po 60,albo głuchoniemi - wiedziałam, jest nie najgorzej.
Jak znikają - jest źle!
Obniż Pan podatki, zamiast podwyższać, zdereguluj, co się da,a nie tylko opowiadaj, że to zrobisz.
Daj odetchnąć ludziom, a nie tylko swoim i koalicjantom!
I wreszcie - najpierw RÓB, a potem się chwal, bo kolejnego expose mój telewizor może nie przetrzymać