Tak, czytałam wszystko co mi w oczy wpadło na temat Katastrofy. Czasami coś napisałam w komentarzu, ale zwykle milczałam. Bo jak już wspominałam nie potrafię rozwiązywać równań z 50 niewiadomymi, a tu niewiadomych były tysiące.
Przecież każdy wie, że nie wszystkie odpowiedzi były w Moskwie. My dotąd nie wiemy jak było z wylotem, czy faktycznie Wojskowi siedzieli w Casie, kto umieścił dziennikarzy w Jaku.
Spokojnie czekałam, raz trafił mnie ciężki szlag kiedy zobaczyłam w Misji Specjalnej cięcie samolotu, kiedy widziałam wybijanie okien. Napisałam wtedy notkę: "Nigdy wam tego nie wybaczę."
A teraz powoli zaczyna się rozjaśniać. Ta Smoleńska Mgła powoli unosi się w górę.
Ja zaczynam sprawdzać kto, kiedy, gdzie pisał o Smoleńsku.Co mówił i dlaczego kłamał.W dobie internetu to łatwe. Nie trzeba wychodzić z domu, nie trzeba szukać w archiwach bibliotek. I na szczęście z internetu nie da się wykasować wszystkiego. Co z tego, że jeden z drugim autor, jedna z drugą redakcja wyrzuci notkę. Ona jest powielana w wielu miejscach, cytowana na blogach, jej echo trwa.
Pewne hasła już żyją własnym życiem: Tak lądują debeściaki...to z 16 lipca. Wcześniej, było coś innego:Wczoraj TVN24 ujawnił, że na czarnych skrzynkach prezydenckiego samolotu nagrały się słowa pilota Arkadiusza Protasiuka (36 l.). "Jak nie wyląduję, to mnie zabije" - miał powiedzieć na kilkadziesiąt sekund przed katastrofą? Czy to dowód, że ktoś zmusił załogę do lądowania w ekstremalnie trudnych warunkach?
Myślę, że inni też będą pamiętać. I nie zatrze tej pamięci ściszony szacunkiem głos Rymanowskiego rozmawiającego z Wdowami.
Bo potrafię zrozumieć pogoń za sensacją. Nie potrafię zrozumieć nagonki na Nieżyjących. I nie wybaczę łez przelanych przez Rodziny.