Od wczoraj jestem chora. Wczoraj to jeszcze było jak uderzenie w głowę, człowiek jest oszołomiony, ale w szoku. Dzisiaj już boli jak cholera, zwłaszcza jak się poczyta co niektóre teksty czy komentarze na Salonie.
Przecież widzieliśmy, że nie jest dobrze - zamiast cieszyć się wraz z nami z wyników wyborów w 89 "nasi" zastanawiali się jak dotrzymać obietnic Okrągłego Stołu. Może w czerwcu było nas za mało na demonstracji "Jaruzelski musisz odejść"? I dlatego 3 lipca Michnik mógł napisać - " Wasz prezydent, nasz premier" . Potem była sławna gruba kreska i Komisja Michnika, która przez 76 dni buszowała w archiwach sporządzając na koniec dwustronicową (!) notkę.
Gdzie drodzy prawnicy byliście wtedy?
A my? My byliśmy zajęci codziennym życiem - była szalejąca inflacja, był Balcerowicz, bezrobocie, upadek firm, kredyty, które nagle wzrosły o kilkaset procent. Mężczyźni padali jak muchy z powodu stresu lub popełniali samobójstwa.Potem znowu wybory i Zbawienie Dla Wielu w postaci męża Peruwianki. Teraz się z tego możemy śmiać, ale to znaczyło, że część wyborców miała dosyć Bohaterów Opozycji.
No, ale wszyscy się sprężyli i z zaciśniętymi zębami ( jak teraz) wybrali Wałęsę. I znowu zaświtała nadzieja. Na krótko. Potem był następny czerwiec i Nocna Zmiana.A potem to już chyba każdemu było wszystko jedno.
Tylko jednemu nie - Stanisławowi Helskiemu.
"Wiosną 1982 r. naczelnik gminy Ciepłowody wydał Helskiemu nakaz obsiania pól jęczmieniem, do którego Helski nie zastosował się, gdyż nakaz ten uważał za bezprawny. W maju 1982 roku pod eskortą milicji, na pola Helskiego wjechało 14 ciągników z siewnikami. Dokonano przymusowego zagospodarowania i pola Helskiego obsiano bezsensownie jęczmieniem. Kosztami całej akcji obciążono rolnika.
Po kilkunastu dniach Helski zaorał niewyrośnięte zboże na własnym polu, za co został aresztowany i skazany na łączną karę 6 lat pozbawienia wolności za wszystkie popełnione czyny. Komornik zajął i zlicytował maszyny rolnicze i sprzęty Helskiego. Ponadto jego jedyny syn został wcielony do wojska.
Po wyjściu z więzienia, zrujnowany finansowo, rozpoczął bez pomocy adwokatów, wieloletnią batalię z systemem prawnym PRL o uniewinnienie. Trzykrotnie w jego sprawie wyrokował Sąd Najwyższy, oraz wielokrotnie Naczelny Sąd Administracyjny. Zarzuty jednak nie zostały oddalone, a sprawy sądowe ucięła amnestia, którą ogłoszono po zniesieniu stanu wojennego. Helski bezskutecznie usiłował odrzucić postanowienie o amnestii wobec siebie i domagał się uniewinnienia, które dawałoby mu podstawę prawną do dochodzenia roszczeń za bezprawne działania urzędników, doznane krzywdy i utracone zdrowie. Sytuacji nie zmieniły zmiany ustrojowe po 1989 r. Wszystkie skargi do organów władzy państwowej i do Rzecznika Praw Obywatelskich pozostawały bez odpowiedzi."
Domagał się postawienia Jaruzelskiego przed Trybunałem Stanu i złożył wniosek w tej sprawie.Kopię wniosku wręczył osobiście Jaruzelskiemu jesienią 1992 r.
Na spotkaniu autorskim w 1994 r (Jaruzelski wydał książkę o stanie wojennym) uderzył go kamieniem z własnego pola w twarz. Został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym a potem skazany na dwa lata w zawieszeniu. Komisja sejmowa odpowiedzialności konstytucyjnej potępiła ten atak.
I to wszystko. Nikomu do dzisiaj włos nie spadł i na pewno nie spadnie. Na blogu Śmiłowicza Laleczka w komentarzu wypisała znane ofiary Stanu Wojennego. O Grudniu już nie wspominam. Teraz mamy Smoleńsk i znowu nikt za nic nie odpowiada. Po roku(!) Wojskowi zauważyli, że można wątek przygotowania lotu wyłączyć do osobnego śledztwa. Za 17 lat może ktoś znowu zostanie uniewinniony. No, chyba, że Rosjanie zechcą nas wyręczyć, u nich szybko to pójdzie.
Więc może róbcie co chcecie, ale nie mówcie, że u nas jest demokratyczne państwo prawa?