Panu już dziękuję, panie Hofman!

Pewnie Pan nie pamięta - tyle się wtedy działo. Podeszłam do Pana na Krakowskim 10 kwietnia rano. Starałam się być delikatna, a więc mówiłam ogólnie.A mówiłam o tym abyście się nie podkładali mediom bo i tak jeżdżą po PISie. Ale nie należy im tego ułatwiać. Tak naprawdę chodziło o Pana. Wtedy to były niewielkie kiksy, no, jeden większy - ten o wieszaniu Palikota.
Jednak to co ostatnio Pan z zadowoloną z siebie miną wypowiedział to o te kilka zdań za dużo.
Nie twierdzę, że po kampanii można wszystko, ale Panu - nie chłopom "odbija" jeszcze w trakcie. Tyle, że to nie chodzi o Pana, ale o także moją partię.
Platforma i media mają wiele pocisków, którymi ostrzeliwują nasze pozycje, nie musi jeszcze Pan im dorzucać. Już raz milczałam - w czasie kampanii prezydenckiej. Teraz na pewno nie będę.
Co robić? Albo Pan przywdzieje pokutny wór, albo niech Prezes przeprosi w imieniu PIS. Tyle, że w tym drugim przypadku powinien także zrezygnować z Pana usług jako rzecznika prasowego. Nie wątpie, że kogoś odpowiedniego znajdzie. Bo za głupotę się płaci. Ale ja nie mam ochoty płacić rachunków za głupotę Hofmana.

PS Napisałam ten tekst wczoraj po południu.Na Salonie nie byłam w stanie nic przeczytać poza tytułami - od czasu do czasu - więc się nie sugerowałam niczyimi przemyśleniami.Widzę, że pan Hofman nie skorzystał z okazji, nie przeprosił. Prezes także nie. To duży błąd.Bo to nie chodzi o tłumaczenie - co poeta miał na myśli. Poseł Hofman poetą nie jest, jest rzecznikiem PISu. Albo jest chamem, albo głupcem. W tym drugim wypadku może jeszcze zmądrzeć.Tylko czy koniecznie mam cierpliwie na to czekać? Zwłaszcza, że jest upewniany w bezkarności.

Nawet jeżeli uda mi się edytować notkę, pewnie będę miała kłopoty z komentarzami. Internet padł zupełnie:((