No więc wygląda na to, że to co "przeciekło" jest prawdą. Tak przynajmniej przed chwilą powiedział pan pułkownik Szeląg.
A ja mam w głowie - tak jak red. Skórzyński konferencję Komisji Millera.
A tam jednym z dowodów na "głupotę załogi" był odczyt wysokości z wysokościomierza radiowego. Jedyną osobą, która prawidłowo odczytywała wysokość - z wysokościomierza barometrycznego był generał Błasik.
Teraz już wiadomo, że odczytywał te wskazania drugi pilot - Robert Grzywna.
Głosu generała Błasika w ogóle nie zidentyfikowano. Do tego Prokuratorzy twierdzą, że nigdy o obecności Generała w kokpicie nie wspominali.
W takim razie ja się pytam - na jakiej podstawie Komisja Millera oparła swoje wnioski? Plotek z magla? Czy tylko twórczo przetworzyła Raport Anodiny?
Teraz słyszę o obrażeniach ciał - Prokurator stwierdza, że powstały w wyniku katastrofy komunikacyjnej. No szok...to oni nie zmarli w wyniku zawału, utopienia czy powieszenia? Wiem, nie przystoją takie żarty, ale co ja poradzę, kiedy konferencja przypomina występ kiepskiego kabaretu?
Najważniejsze z tego wszystkiego są pytania dziennikarzy i brak odpowiedzi. Bo wszyscy się pytają o nieistniejący kokpit.Ale odpowiedzi brak.
PS Tytuł z powodu pułkownika Szeląga. To jego ulubiony zwrot. Pułkownik bardzo ostry dla pytających, ale kiedy może zasłania się w odpowiedziach empatią dla Rodzin Ofiar. Panie Pułkowniku - a gdzie Pan był wcześniej kiedy poniewierano ich uczuciami i obrzucano Zmarłych błotem?