Ufka Ufka
6751
BLOG

Ja nie mam sklerozy

Ufka Ufka Społeczeństwo Obserwuj notkę 438

Ostatnio raczej nie czytam notek duetu C@T, do tego nie mam ochoty być obiektem zmasowanej napaści ich i wielbicieli. Ale przyciągnął mnie tytuł no i jeszcze jakiś młody - nie syn Osiejuka uwierzy w brednie pisane przez niego.

Tak naprawdę powinien być tytuł "Wróć komuno!"  i to wystarczy za podsumowanie notki.

No i tytułowy terror. Komunę trzeba podzielić na trzy okresy. Czasy stalinowskie - wtedy faktycznie można by pisać o terrorze. Czasy Gomułki oraz czasy Gierka. Jak rozumiem z tekstu notka jest poświęcona tym ostatnim czasom. Tak, można było kupić wszystko - jak teraz. I tak jak teraz trzeba było po prostu mieć na to pieniądze. Ludzie nie mieli - w sklepach komercyjnych leżała szynka, baleron i schab. Jesli chodzi o samochód to pierwszy kupiłam po wielu latach czekania - na przedpłaty. Czyli państwo przez wiele lat obracało moimi pieniędzmi, aby w końcu sprzedać mi artykuł samochodopodobny czyli malucha. Oczywiście były osoby uprzywilejowane - nie prości partyjniacy, ale dyrektorzy, prezesi - oni dostawali co trzy lata talon. I jak bez żenady opowiadała żona jednego (spotkałam ją na jakimś kursie) - "zawsze mamy nowy samochód za darmo". Bo tamten sprzedawali po cenie wolnorynkowej - czyli drożej niż kupili.

Tak, nie trzeba było chodzić na pochody pierwszomajowe, akademie ku czci itp. Bo ludzie byli podzieleni na dwie kategorie. Jedni - byli w PZPR (jak już bardzo się brzydzili to w SD lub ZSL), inni nie chcieli do niej wstąpić. No i ci drudzy mieli szklany sufit nad głową - powyżej zastępcy głównego księgowego czy zastępcy szefa produkcji nie podskoczyli.

Lekarze? Byłam młoda, teraz też rzadko chodzę. Ale wiem przecież jak było - od innych. W przychodniach były kolejki jak teraz . Numerków brakowało jak teraz. Oczywiście wielu korzystało z przychodni przyzakładowych i właśnie w czasie tzw pierwszej Solidarności zetknęłam się z tym problemem i skargami pracowników. Tak, potwierdziło się, że Pani Doktor była zatrudniona na pół  etatu przez zakład jako specjalistka d/s profilaktyki. Odwdzięczała się jak mogła - czyli numerków zawsze brakowało od rana (rejestracja to było przedmurze ), potem starała się wydawać jak najmniej zwolnień, aby nie szkodzić zakładowi. Dentystkę owszem, miałam nawet w szkole - chciała wyrwać mi dwójkę (bo po co leczyć), mam ją do dzisiaj.

No, ale ważniejsze od zwolnień życie ludzkie. Do dzisiaj pamiętam jak teściową koleżanki z pracy NIE chciano dializować w najnowocześniejszym szpitalu na Szaserów. Była żoną pułkownika, nie pomogło - miała 50 lat, dializy były przeznaczone dla młodszych. Umarła zgodnie z przepisami. Specjalnie piszę o dializach, bo o przeszczepach czy innych nowoczesnych terapiach, lekach nie ma co mówić - faktycznie to tak, jakby pisać o internecie, nie było tematu. Ale dializy? Teraz z mojej wsi wożą starszą kobietę na dializę. A ja jeszcze pamiętam jak cała rodzina usilowała zdobywać (bo lek był na receptę) za granicą, przez krewnych lek dla mojej Matki - miała poważne kłopoty ze wzrokiem.

Telefon dostałam po wielu latach czekania - w stanie wojennym. Może to przypadkowa zbieżność, ale tak bylo. Mój Ojciec się już go nie doczekał, dostała dopiero moja Matka,płaciła do końca życia rachunki na Jego nazwisko - bo bała się sprostować, aby Jej telefonu nie zabrali.

Tak, jedno się zgadza - była praca. Czasami bezsensowna - czyli osławieni zaopatrzeniowcy, ktorzy jeździli po całym kraju w poszukiwaniu śrubki czy odpowiedniego pręta. I faktycznie - brak pieczątki o zatrudnieniu to był kłopot - ale raczej dla panienek spod latarni i niebieskich ptaków. SB-cy pracowali na dwa etaty i pieczątki mieli w porządku.

O pałowaniu się nie będę wypowiadać - miałam może inny krąg znajomych, a może po prostu w Warszawie było o to dużo łatwiej.

No i wyjazdy za granicę. To właśnie był ten moment, kiedy można było delikwenta przycisnąć. Można było mieć wszystkie zaproszenia, ale paszportu i tak nie dostać. O wypełnianiu czterech stron formatu A4 nie wspominam, to było oczywiste. A wycieczki? Tak, można było wyjechać na wycieczki, na wczasy - dziwnie każdemu najbardziej marzyły się Zlote Piaski czy Balaton:))

I jeszcze o zakupach. Tak, są głodne dzieci - one są hańbą dzisiejszej Polski i powinniśmy zrobić wszystko, aby  nie było ani jednego głodnego dziecka. Ale jak widzę te wszystkie rodzaje jogurtów owocowych, te owoce, te krewetki i łososia wędzonego to wiem jedno - to nie kupują bogacze, to kupują zwykli ludzie w Biedronce w Węgorzewie. I pamiętam jak dzisiaj co kupiłam i przesłałam przez znajomego w latach osiemdziesiątych dla dzieci - dwie siatki mandarynek, bananów. Bo młodsze dziecko mogło o nich jedynie przeczytać w książce o deserach  wydanej w czasach Gierka. No i po powrocie wzięłam je do Pewexu samoobsługowego aby mogły kupić co chcą - czyli gumy, czekolady Milka czy coca colę. Sobie przywiozłam folię samoprzylepną,papier do pieczenia, kuzyn skomentował - poszłaś w komercję! Aaa, zapomniałam - zarabialam wtedy około 25 dolarów - mówię oczywiście o cenie czarnorynkowej.

Czy uważam, że w Polsce jest wspaniale? Oczywiście, że nie! Tak jak napisałam - najbardziej palący problem to jest praca dla chętnych. No i wymiar sprawiedliwości - Polska to kraj świętych krów. I to są święte krowy nie tylko wymiaru ministerialnego, ale i powiatowego czy gminnego. Ale chwalenie czasów komuny, do tego mącenie młodym w głowach to liczenie na czyjąś sklerozę.

PS Widzę, że moja notka jest na SG, a Toyaha nie. Tak być nie powinno. Nie każdy jest tak biegły w Salonie, aby szukać, powinnam od razu podac z jaką notka polemizuję:

 osiejuk.salon24.pl/596769,dla-mojego-syna-raport-z-czasow-terroru

 

 

Ufka
O mnie Ufka

Ufka we własnej osobie :) Skąd czytacie A tyle czyta teraz :) / " /> Złota myśl RRK PSL nie musi - PSL CHCE! Nie opuszcza się zwycięzcy - co najwyżej można się z nim targować i więcej uzyskać. A co ma PiS do zaoferowania PSL? Swoją nędzną koalicję z SLD? Odpowiedz sobie sama - czy lepiej dzielić łupy na trzy, czy na dwa?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo