Zupełnie nie rozumiem pretensji do ministra Sienkiewicza! Piszecie, że Dziadek się w grobie przewraca, że Minister powinien podać się do dymisji, a on przeciez kontynuuje misję Przodka.
Tyle, że wybrał inną formę ekspresji - kabaret. No i ściśle współpracuje z Premierem w tym względzie. Wszystko rozpisane na dwa głosy. Pan Premier grzmi w Sejmie - ten scenariusz został napisany w innym alfabecie ( mowa o taśmach) . A pan Minister figlarnie - nie, nie, to paru kelnerów!
Pan Premier w trzecim expose o nowych wspaniałych inwestycjach a pan Minister na taśmach - ch..d... i kamieni kupa.
Chór Niechętnych - Dymisja, natychmiastowa dymisja!
Minister - Na pewno się nie podam do dymisji!
I to wszystko jak rasowy kabareciarz - nawet brew mu nie drgnie. No bo co to za kawalarz, który śmieje się z własnych kawałów?
Teraz Prezydent dla podniesienia morale - defiladę, a Premier mówi do szefa ABW - podrzuć coś Czuchnowskiemu na biurko, niech ludzie się pośmieją. No to fruu! Bierze się kelnera za fartuszek i prowadzi nad Wisłę.
O, tu tu panie Oficerze! Poznaję, za taką trawkę się trzymalem, tę pogniecioną, widzi pan? I wrzuciłem tak pod prąd. Pan da jakiś kawałek plastiku, o może tę nakrętkę od coli? No, to ja się postaram tak rzucić jak wtedy Leci, widzi pan, leci i chlup. No to teraz pan tam nurków wyśle, niech wyłowią tego pendriva. Tam była rozmowa Kwaśniewskiego, wie pan. A jutro możemy pojechać nad Zalew. Tam utopiłem rozmowę Kaczyńskiego z Palikotem. No i co z tego, że oni się nie spotkali? Ale mogli, prawda? No i zawsze pan możesz powiedzieć, że jeszcze szukacie szczątków, bo ja rzucałem z łodzi. I tak naprawdę nie bardzo wiem gdzie. Ale coś się wyłowi na pewno - jakiś stary kalosz czy cuś. No i skoro nagrania nie ma to można napisać wszystko, prawda? I o to chodzi, panie Oficerze, o to chodzi - niech naród się trochę pochichra. Jakieś igrzyska muszą być, no nie? Zwłaszcza jak tak słabo z NFZtem - śmiech to zdrowie, więc im więcej śmiechu tym narod zdrowszy. Staruszkom od Libickiego się przyda!
