Nie miałam zamiaru dzisiaj nic pisać wyborach. Jak zwykle w niedzielę - Msza to czas wyciszenia nie tylko na godzinę, ale na dłużej. A dzisiaj taki ważny dzień! Koniec roku liturgicznego, uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. Piękne czytania, piękny psalm, przepiękna Ewangelia....Byłem głodny, a nakarmiliście mnie, byłem przybyszem...Ale dzisiaj coś jeszcze. Chór Parafialny wystąpił z przepięknym koncertem przeplatanym wierszami księdza Twardowskiego. A dzisiaj także w kościele protestanckim wspominają Zmarłych.
Wiem, opisywanie pieśni bez nagrania wygląda śmiesznie i dzisiaj już postanowiłam spełnić swoje marzenie - nagram panią Teresę - organistkę i chór, wrzucę na You Tube, ale to jeszcze chwilę potrwa. Dzisiaj uwierzyć musicie na słowo - wzruszenie, nadzieja i duma towarzyszyły wszystkim w kaplicy.
Wzruszenie - bo pieśni nieosłuchane, wyszukane z trudem. Wiersze chwytające za serce - bo każdy ma Kogoś Po Tamtej Stronie. Nadzieja, że możemy z Nimi się spotkać a teraz się za Nich modlić, że światło na grobie to nie tylko znak pamięci, ale życia wiecznego. Bo na koniec koncertu pieśń o Zmartwychwstaniu
A duma? To moje sąsiadki, moi sąsiedzi. Nie chór,ktory przyjechal na występy i zaraz odjedzie. Śpiewają na każdej Mszy, ale do tego koncertu musieli się dodatkowo przygotować czego na pewno nie żałowali. Bo nikt z kaplicy nie wyszedł w tej wsi zapomnianej przez możnych świata, ale nie przez Boga.
Na koniec posłuchajcie jednej z pieśni - tej bardziej znanej, chociaż w innym wykonaniu:
Komentarze