Wiele osób twierdzi, że o wynikach wyborów zdecydują ci, którzy nie głosują, ale Kandydat - ten czy inny - zachęci do wstania z kanapy. Ja twierdzę, że o wynikach zdecydują młodzi z wielkich miast. W tych miastach PIS zawsze miał pod górkę i wyborcy z wielkich miast decydowali o wyniku wyborów. W nocy już JK zwyciężał, nad ranem spływały wyniki z Warszawy i wszysto się odwracało.
A teraz? Po pierwsze PBK dał się poznać przez te 5 lat. To znaczy dał poznać, że ta jego familiarność, przaśność z kampanii wyborczej w 2010 to nie była gra - on taki jest. Bon moty w stylu "woda ma to do siebie" mogły śmieszyć pięć lat temu. Niektórzy wybaczali wiele - dlaczego? w końcu to był polityk pełniący najwyższe funkcje - twierdząc, że PBK musi się nauczyć "bycia prezydentem". Ale dzisiaj widać gołym okiem - te pięć lat było stracone. Nie nauczył się nic, widzieliśmy go nawet w sytuacjach oficjalnych jako człowieka pozbawionego elementarnej kindersztuby. Bo jednak chyba nie trzeba wskazówek szefa protokołu aby nie siadać pierwszemu? No i otoczenie nie lepsze - w końcu to nie PBK trzymal parasol - naprawdę wydając tyle milionów na "dwór" nie można znaleźć kilka zet na dodatkowy parasol?
Otoczenie to też osobny rozdział. Mogłabym wiele o arogancji Nałęcza, ale po co? Najlepiej podsumował go dzisiaj Czarzasty - Nałęcz w jednej formacji tylko nie był - w formacji Nieżywych Schabów. Nie muszę wspominać, że każda aktualna jest wynoszona pod niebiosa.
No i wracam do tytułu. Młodzi może nie polecą masowo głosować na Andrzeja Dudę ale część z nich zagłosuje na egzotycznych kandydatów typu pani Ogórek czy nawet pan Jarubas (jak kiedyś głosowali na zlość innym na Palikota), część zostanie w domu ale znajdą się też tacy, ktrzy zagłosują na Kandydata PISu.
Bo ludzie przestali się tego PISu bać ( przeczytajcie list otwarty prezesa ZPP http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/484853,szef-zpp-cezary-kazmierczak-kaczynskiego-sie-nie-boje-list-otwarty-do-kopacz.html) no i logicznie myślą - prezydentura Dudy to jeszcze nie rządy PISu. Już kiedyś głosowano "na krzyż" czyli na kogo innego w wyborach prezydenckich i na kogo innego w wyborach parlamentarnych. I niektórzy mogą uznać, że mała nauczka PO się należy jak psu zupa.
A jaka w tym rola PBK? Oczywiście pierwszoplanowa! Jakoś przetłumaczono mu, że powinien łaskawie wziąć udział w swojej kampanii, ale chyba nic ponad to. Nie miał ochoty nawet kilku zdań nauczyć się na pamięć, wygłasza te swoje kazania głosem marnego kaznodziei, kiedy mówi "z głowy" to jest zupełna tragedia i chyba cały sztab zagryza wargi z czym jeszcze wyskoczy. No, ale nikt się nie odważy zwrócić uwagę, więc będzie tak jak dotąd albo jeszcze gorzej. Do tego częściowo zdjęty parasol medialny - nikt nie wie co pokaże konkurencja więc puszcza na żywca - no i jak nie puszczać kampanii PBK? A w odwodzie II tura i debata...Horror panie i masakra się zapowiada.
