Każdy z nas ma jakieś przykre doświadczenia - a to podpisaną umowę o kredyt, a to abonament telefoniczny albo lokatę. No, ale takie numery przechodzą tylko raz, gora dwa razy. Jeśli jest inaczej to nie jesteśmy naiwni czy ufni tylko jesteśmy niewyuczalni.
No więc mnie nabrano dwa razy. Raz - kiedy głosowałam w "częściowo wolnych" (brzmi to jak ponury żart, prawda?) wyborach - po latach wypominano mnie i innym, że w tych wyborach głosowałam za dzikim kapitalizmem, za złodziejską prywatyzacją i za Jaruzelskim na prezydenta.
Potem było referendum w sprawie wejścia do Unii. Głosowałam "za", po kilku latach dowiedziałam się, że tak naprawdę zgodziłam się na zmianę waluty - o czym oczywiście nikt nie informowal. Och, oczywiście powinnam przeczytać Traktat Akcesyjny od deski do deski. Na szczęście dalej nie spełniamy warunków no i chroni nas Konstytucja. Do tego zmieniły się warunki i art 4 można wymowić.
Ale odtąd naprawdę zastanawiam się nad swoim głosem. Pisałam tu wielokrotnie - owszem, głosuję na PIS ale przyglądam się uważnie liście i nie zawsze głosuję na jedynkę. Kiedy myślę o jakimś pośle - sprawdzam jak głosował w ważnych sprawach. I nie zawsze było to zgodne z linią partii - czsami nawet wstrzymanie się od głosu jest aktem odwagi
Dlatego na pewno nie pójdę głosować 6 września. Pytania są tak postawione, że nie mam pojęcia na co się zgadzam głosując na tak. A nie chciałabym głosować na nie - bo może jednak po "sejmowej obróbce" propozycje będą do przyjęcia.
Martwi mnie jedynie wyrzucanie 100 milionów złotych w błoto. Tak - demokracja kosztuje ale to referendum to byl kaprys Komorowskiego - między I i II turą wyborów. Nie dał mu zwycięstwa ale ani on, ani Senat, ktory mu tę głupotę przyklepał nie mają zamiaru ustąpić i uściślić pytania albo przesunąć termin referendum na wybory parlamentarne. Wtedy wydatki byłyby znacząco niższe, prawda? No i ponieważ dzisiaj pan Libicki znowu wydał z siebie notkę muszę przypomnieć - za te pieniądze można by dać te leki emerytom, które zabrał Libicki do tego publicznie się chwaląc.
