Najbardziej chyba w Polsce denerwuje mnie akcyjność. Nie wiem czy to spadek po PRLu kiedy modne były czyny partyjne czy to po prostu nasza narodowa specyfika. Oczywiście, że bywają też akcje światowe typu Godzina dla Ziemi albo inne głupoty ale w końcu jedną godzinę można przeżyć nawet gdyby mi kazano siedzieć przy świeczce a na szczęście nie każą.
Mnie np w krajach skandynawskich zawsze się podobało to, że tam systematycznie rozwiązują pewne problemy. Wszystkiego nie da się zrobić w tydzień ale np Szwecja postanowiła w 2030 roku osiagnąć "0" ofiar na drogach i na pewno mają duże szanse zbliżyć się do tej liczby bo są konsekwentni.
A u nas od ściany do ściany. Teraz na tapecie problem dopalaczy chociaż podobno został rozwiązany kilka lat temu. Za chwilę - kiedy wrócą upały - wszyscy rzucą się na tonących w glniankach i na plażach
Kiedy indziej będą kibole a jeszcze kiedy indziej rasiści. Pan Sienkiewicz jakoś nie doszedl do Białegostoku i już nie dojdzie.
Marzę o chwili - może PIS zapoczątkuje? - że po cichu, bez szumnych zapowiedzi rząd postanowi chociaż jeden problem rozwiązać raz na zawsze (no przynajmniej zmniejszyć!) a kiedy osiągnie dobre rezultaty wtedy się pochwali albo może po prostu my to zauważymy.
Podpowiadam nierozwiązalny problem butelek:) Należy podnieść kaucje na butelki zwrotne i zobowiązać wszystkie sklepy do przyjmowania ich bez żadnych paragonów. Jeśli firma chce produkować dalej w butelkach bezzwrotnych musi zapłacić pieniądze za ich utylizację. Widzieliście gdzieś puszki po piwie? Każda jest starannie odławiana przez bezdomnych i bezrobotnych.
Druga sprawa to wiejskie dyskoteki. Nie trzeba oddelegowywać policjantów z drugiego końca Polski aby obstawiali dyskotekę w warm-mazurskim. Zamiast stać sobie w krzakach albo polować na staruszkę przechodzącą poza zebrą (staruszka ani nie ucieknie ani nie podskoczy panu policjantowi a mandat dostanie) mogliby wpaść gościnnie nad ranem i popatrzeć kto i w jakim stanie wsiada do samochodu. Bo dopalacze dopalaczami ale jednak tych zgonów jest kilka w roku. A co drugi tydzień słyszymy jak 5 czy 6 osób przenosi się na łono Abrahama po powrocie z balangi. Zawsze się wtedy cieszę że tylko oni - ostatnio drugiemu kierowcy się udalo bo jechał nowym, dobrym samochodem ale nie zawsze tak jest.
No i najważniejsze! Posłowie naprawdę nie znają się na wszystkim! Należy w każdym wypadku porozmawiać z ludźmi, ktorzy są praktykami nie teoretykami. Wtedy może dojdą prawodawcy jakie skutki niesie w praktyce ich radosna tworczość. Słuchałam jakiegoś samorządowca i zrozumiałam skąd te utonięcia na ludnych plażach. Okazało się, że teraz ratownik musi mieć hiper uprawnienia, ukończone kursy i certyfikaty - oczywiście wszystko płatne . No i zamiast studentów dorabiających sobie w wakacje mamy tablice "Kąpiel surowo wzbroniona" A że ludzie się kąpią? No cóż... Robią to na swoje ryzyko. Naprawdę uważacie, że to w porządku? Aby sprawa była jasna - nie chodzi o to aby nad każdą glinianką postawić ratownika - ale jednak można chyba mieć jedno kąpielisko strzeżone w gminie? No - ale tu kłania się kult papierka. Dla mnie by wystarczył egzamin praktyczny - bo naprawdę w razie tonięcia nie certyfikat będzie mnie wyciągał za włosy (zwłaszcza że papier w Polsce łatwo kupić).
Na pewno wszystkiego nie da się załatwić jednocześnie - ale już widać, że policja musi dostać wsparcie od prokuratury (rozdział jak widać się zupełnie nie sprawdził).Od kilku dni dopalacze nie schodzą z ust wszystkich ale dwóch sprzedających prokurator kazał puścić wolno. Nie wiem - być może faktycznie nie było dowodów ale policja twierdziła co innego, Dlatego wolałabym aby jednak w tej sprawie (czyli aresztu) wypowiedział się sąd. No i widzę że w notce zatoczyłam koło - od dopalaczy do dopalaczy. No ale co poradzę że co pomysł to bardziej kretyński? Np z tym płaceniem za szpital. Potem łatwo pojdzie z palaczami, alkoholikami i otyłymi a na końcu okaże się że NFZ zupełnie niepotrzebne. Za wcześniaka zapłacą rodzice bo pewnie też jakąś winę zdoła się im przypisać
