Nie chcę rozważań typu - czy należy czy nie należy przyjmować uchodźcow/imigrantów, w jakiej liczbie i czy jesteśmy chrześcijanami czy nie.
Ja po prostu chcę znać twarde fakty a jak ich jeszcze nie ma to życzę sobie aby polski rząd dowiedział się SZCZEGÓŁOWO jak to będzie wyglądało - bo diabeł jak wiadomo tkwi w szczegółach. Niedługo się co nieco dowiemy - wtedy kiedy ta grupa "węgierska" dotrze do granicy austriackiej. Węgrzy nie bardzo rozumieją dlaczego na dworzec w Budapeszcie nie zostaną podstawione pociągi - a ja się domyślam. W końcu tych przemycanych przez Polaka Słowacja dostarczyła z powrotem na Węgry. Więc pewnie jest tak, że jak już uchodźcy się znajdą w danym kraju to muszą tu przebywać. A już na pewno tak będzie z uchodźcami którzy zostaną "przydzieleni" i na ktorych Unia będzie płaciła.
Pamiętam reportaż z polskiego obozu nie muzułmanki - tylko gruzińskiej dziennikarki - był wstrząsający.
Więc mówię z góry - nie godzę się na utworzenie obozów z numerami dla ludzi (tak była określana ta dziennikarka - numerem) i pilnowaniem ich 24/h aby nie uciekli. Jeśli chodzi o granice to już wiem i dlatego sprawdziłam ważność paszportu - na szczęście jeszcze 4 lata ważny. Bo na granicach na pewno wrócą kontrole - co do tego nie mam najmniejszej wątpliwości.
A więc jeśli chodzi o rozmowy w Brukseli: nie brać żadnych pieniędzy, niech poszczególne województwa dostaną określoną liczbę uchodźców - rząd niech wyasygnuje jakieś drobne. Biegusiem - bo zima - należy przygotować te ośrodki które podobno już czekają (mam wątpliwości bo PEK nie ma pojęcia nawet o tych 200 Syryjczykach z fundacji - część już wyjechała), szykować następne i spokojnie czekać. Uchodźcy przepłynęli Morze Śródziemne to i od nas jakoś się wydostaną. Innego wyjścia nie widzę. Na pewno nie dam się wrobić w - tym razem naprawdę polskie obozy. Ze strażnikami i drutem kolczastym
Komentarze