Za nami dopiero pierwszy rok kadencji PiSu. Zrobiono już wiele, a co będzie dalej nie wiem nie tylko ja - chociaż trzymam kciuki. Dużo zależy od gospodarki, bo jak wiem z własnego doświadczenia można oszczędzać ale dużo lepiej zarabiać i wydawać.
Ale jedno od początku widzę i na pewno zostanie do końca. Zmieniło się podejście do obywateli - to widać, słychać i czuć.
Zacznijmy od sztandarowego projektu 500+ . To była wyborcza obietnica i można było ją wprowadzić na sto kilka sposobów. Wybrano najprostszy i zaufano Polakom. Nigdy nie ubiegałam się o żadne dodatki celowe ani zasiłki ale wiem jak to wygląda - w Warszawie pomagałam małżeństwu emerytów wypełniać wnioski a na wsi też się napatrzyłam. I wyobrażam sobie to upokorzenie, kiedy trzeba zbierać paragony za linijki czy zeszyty aby dostać zwrot - nawet kiedy urzędniczka chce nieba przychylić, a przecież nie zawsze chce.
A tu wniosek i odtąd już pieniądze po prostu pojawiają się na koncie! Można zrobić z nimi co się chce - i Polacy wydają je rozsądnie. To elita podejrzewała "przechlanie" a potem narzekała że biedota z bachorami zajęła plaże nad Bałtykiem.
Przyglądam się też sprawom zabieranych dzieci - w Polsce i za granicą. Dzisiaj szczęśliwy koniec (?) sprawy niepełnosprawnej Matki. Wojewoda zielonogórski zajął się sprawą a prezydent miasta (tak - wiem, to nie rząd) przydzielil mieszkanie. Nawet podobno RPO się ogarnął bo wczoraj uważał że "sąd stwarza możliwości" dla dziecka. To nie pierwsza taka sprawa - wcześniej były interwencje ministra Jakiego i Ziobro a w Niemczech interwencja konsula. I proszę nie mówić że to media zalatwiły - owszem ich rola jest nie do przecenienia ale przypominam sobie podobnie medialne sprawy (np dzieci Bajkowskich) i co? I nic. To znaczy dzieci czasami wracały do rodziców po miesiącach traumy ale czasami matki mogły tylko pójść na pogrzeb - tak było w wypadku powieszonego 16 latka z Suwałk czy dwójki dzieci zabitych w Pucku. Aby sprawa była jasna - bywa różnie i czasami dzieci trzeba rodzinie odebrać. Ale już na szczęście nie z powodu biedy czy niepełnosprawności. Rodziny są bezpieczne - nie tylko sąd ale i państwo przyjrzy się bliżej ich sytuacji i jak widać wtedy sąd nagle zmienia zdanie.
Szpitale. Tu też"od zawsze" było różnie. Czasami błąd medyczny a czasami kompletna znieczulica, tak jak przy ostatnim porodzie "na podłodze". Tak - to dyrektor zarządził zwolnienie całej obsady, ale podejrzewam, że oprócz oburzenia zadziałała też zasada ChWD czyli chroń własną d...
A policja? Nie zmieniła się w cudowny sposób bo niby jak? Ale każdy wie jakie wiatry wieją i na WSZYSTKICH demonstracjach KAŻDY może czuć się bezpiecznie.
I tak jest wszędzie. Po prostu jak w normalnym polskim domu. Może nie wystarcza na obiady w dobrej restauracji i wino ale przynajmniej nikt nie głoduje. Może jedno z drugim dziecko zacznie się bić, ale zaraz dostanie ścierką przez łeb - dla otrzeźwienia.
I liczę że już będzie tak zawsze, bo do dobrego człowiek się szybko przyzwycaja ale też nie chce tego dobrowolnie oddać. Bo od zawsze zazdrościłam "innym" narodom - że państwo dba o swoich obywateli
